'jedno piwo', czyli jedenaście godzin później...
Pójść na jedno, to jak wejść w Trójkąt Bermudzki.
ta, ale przynajmniej przy okazji stało się parę lepszych rzeczy, więc postanowiłam zignorować nocną kompromitację.
also, mam współlokatorkę, do której można dzwonić o 2.14, a ona nie dość, że bez problemu otworzy drzwi, to jeszcze zaproponuje papierosa <;